Recenzja filmu

Zmierzch (2008)
Catherine Hardwicke
Kristen Stewart
Robert Pattinson

Muzyka po zmierzchu

Ścieżka dźwiękowa "Zmierzchu" pojawia się u nas na dwóch wydanych oddzielnie płytach. Pierwszy krążek to zestaw kilkunastu piosenek, które można usłyszeć w trakcie filmu. Gdy robi się film o
Ścieżka dźwiękowa "Zmierzchu" pojawia się u nas na dwóch wydanych oddzielnie płytach. Pierwszy krążek to zestaw kilkunastu piosenek, które można usłyszeć w trakcie filmu. Gdy robi się film o wampirach-małolatach dla innych małolatów o roztrzaskanych osobowościach, muzyka musi być odpowiednio mroczna i cool, żeby nikt nie myślał o słońcu, landrynkach i "Beverly Hills 90210". W rzewnym wyśpiewywaniu mądrości z pamiętnika gimnazjalistki specjalizuje się tutaj zespół Paramore. Wokalistka Hayley Williams zawodzi zawodowo w utworach "Decode" i "I Caught Myself", a wspierają ją momentami nieco mocniejsze riffy. Rozlazłe dźwięki w sam raz dla panienek porzuconych przez drugą połowę. W "Leave out All the Rest" Linkin Park bezpłciowo kopiuje swój przebój z "Transformersów" – po cichutkich, niemal wyszeptanych zwrotkach wchodzi wywrzeszczany refren. Prawdziwą petardą jest otwierająca soundtrack piosenka Muse "Supermassive Black Hole". W filmie służy ona za ilustrację sceny meczu baseballowego – tam brzmi jak podkład reklamy marki sportowych ubrań, ale po oderwaniu od ekranu wszystko gra i buczy. W sam raz na zakrapianą alkoholem (albo krwią) imprezkę w zestawie z elektronicznym "Go All the Way (Into the Twilight)" Perry'ego Farrella (ach ten mięsisty basik!). W ramach ciekawostki należy wspomnieć o balladzie wykonywanej przez Roberta Pattinsona, który gra w "Zmierzchu" szlachetnego wampira Edwarda. Pobrzdękiwaniu gitary towarzyszy wokal młodego aktora zawodzącego z emfazą owcy przy pełni księżyca. Fanki stwierdzą oczywiście, że się nie znam, bo Robert jest taki cudny, ale akurat tę piosenkę polecić można wyłącznie egzaltowanym kowbojom z Mrągowa. Zawartość drugiej płyty stanowi muzyka napisana przez nadwornego kompozytora braci Coen, Cartera Burwella (m.in. "Fargo" i "Bracie, gdzie jesteś"). W dołączonej wkładce autor wspomina, jak został porzucony w młodości przez piękną kobietę, która później... została jego żoną. Tworząc dźwięki do "Zmierzchu", przypomniał sobie jednak tamte smutne wydarzenia. Burwell to fachura, ale w przypadku tego soundtracku zrezygnował z wybuchowych aranżacji. Raz jest romantycznie, a raz strasznie. Kompozytor buduje napięcie najprostszym możliwym sposobem – zaczyna utwór od zduszonych dźwięków, które potem uderzają z dużą siłą rażenia. Znacie tę sytuację: postać wchodzi do pustego pokoju i nagle rzuca się na nią napalony wampir. Jeśli już macie się na coś rzucać, to polecam raczej płytę z piosenkami.
1 10
Moja ocena:
3
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Tytułowy "Zmierzch" to ekranizacja powieści Stephenie Meyer pod tym samym tytułem. Nigdy nie przeczytałem... czytaj więcej
Oglądając w kinie "Zmierzch" wyreżyserowany przez Catherine Hardwicke po raz pierwszy zaledwie parę... czytaj więcej
Romantyczny horror dla młodzieży z góry nie zwiastuje nic dobrego. Jednak nie przeszkodziło to milionom... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones